piątek, 11 października 2013

Koniec?

Nie, nie chodzi o zakończenie pisania na blogu. Gdy pisałam tą dziwną, poprzednią notkę przechodziłam drobne załamanie nerwowe. A mianowicie godzinkę przed wstawieniem postu byłam z psem na dworze. Wystraszył się on szczekania innego psa za ogrodzeniem i wybiegł na ulicę. Chyba rozumiecie jak się to skończyło, prawda?
Zaraz po tym okazało się że mam masę sprawdzianów i kartkówek  bo panie w szkole się chyba zmówiły byśmy nie mieli czasu wolnego. Jeszcze się ten okres intensywnej nauki nie skończył więc jeszcze nie odwieszam bloga.
 
Mam nadzieję że się nie gniewacie.
Ani-chan