niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 7 - Zwyczajny dzień?


Dzisiaj będę pisać trochę w innym stylu. Zobaczymy jak mi wyjdzie bo jeszcze nigdy tego nie próbowałam. Mam nadzieję, że wyjdzie dobrze. A ten rozdział dedykuje mojej kochanej Yunie od której dostałam weno-żelki.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Wiedziała, że to się stanie prędzej czy później, ale i tak była zaskoczona tak szybką reakcje mediów. Minęły dopiero trzy dni odkąd dowiedziała się, że dziedziczyła niemałą sumę pieniędzy, a już na nagłówku dzisiejszej gazety widniał wytłuszczony napis "Lucy Heartfilia znowu jest bogata! Czy teraz zacznie poszukiwać męża?".
- Mamo? - zaspany głos ośmioletniej dziewczynki oderwał brązowooką od artykułu niepochlebnie mówiącym o jej rodzinie.
- Śpij kochanie. Jest jeszcze bardzo wcześnie - mimowolnie na twarzy Lucy pojawił się uśmiech, a oczy złagodniały mimo wcześniejszego zdenerwowania.
- Nie, ja po... - fioletowooka ziewnęła - ...powinnam dzisiaj trochę potrenować.
- Jest dopiero siódma rano, a my wczoraj późno wróciłyśmy z gildii - podniosła się z krzesła i pocałowała swoją podopieczną w czoło, a potem lepiej przykryła ją kołdrą.
- Dobrze! - dziewczynka ziewnęła jeszcze raz i zaraz potem pogrążyła się we śnie na co Heartfilia zaśmiała się cicho i wróciła na krzesło przy stole.
Mieszkania, mieszkania, mieszkania... hmm - przeglądała szybko ogłoszenia. - Hmm... O! - natrafiła na informację o sprzedaży całego domku w szeregowcu na Truskawkowej. Było trochę bliżej gildii i z mniej niebezpiecznymi uliczkami po drodze. Domek był dwu piętrowy i miała kuchnię , salonik, małą spiżarnię, dwie łazienki i dwa pokoje. Co prawda umeblowane były tylko łazienki i kuchnia, ale cena za niego wynosiła ledwie 500 000 co było jak na te warunki bardzo dobrą ceną.
-Mmm... - Hitomi mruknęła prze sen i przekręciła się na drugi bok przytulając się do małej exeedki, co wywołało rozczulony uśmiech Lucy.
Dziewczyna wstała z krzesła, jeszcze raz spojrzała na swoje podopieczne, a potem ubrała się i szybko wyszła w poszukiwaniu właściciela domku z ogłoszenia. Pamiętając jak Hitomi mówiła że marzyła o własnym pokoju, Lucy biegła pod wskazany adres. Truskawkowa była długą ulicą, ale na szczęście ten cały właściciel mieszkał tylko kilka domów dalej. Wreszcie dziewczyna znalazła właściwe drzwi i lekko do nich zastukała.
- Kogo tam niesie?! - kobiecy głos wydał się dziewczynie znajomy.
- Gospodyni?! - w drzwiach pojawiła się pulchna kobieta w szlafroku i zawieszonym ma szyi futrze.
- To ty. Przyniosłaś pieniądze na czynsz? Nie zapłaciłaś jeszcze za ten miesiąc - starsza kobieta spojrzała ostro na blądwłosą.
- N-nie ja w sprawie ogłoszenia - zająknęła się Lucy.
- Chcesz się przeprowadzić dziewczyno? - Gospodyni groźnie zmarszczyła brwi. - Jeśli ma zamieszkać z tobą jakiś chłopak to możesz zapomnieć o tamtym ogłoszeniu.
- Nie, nie! Ja porostu... ja adoptowałam dziewczynkę i mamy teraz w domu za mało miejsca - brązowooka zaczęła się nerwowo tłumaczyć wymachując dłońmi.
- Ten dzieciak z kotem?
- Tak. Więc rozumie pani...
- Masz pieniądze? - przerwała mi.
- Tak, ale muszę po nie pojechać do banku w Acalyphsie...
- Masz tu klucz, pieniądze chce dostać najpóźniej za tydzień, a teraz dowidzenia - kobieta wcisnęła przedmiot w ręce Heartfilii i zatrzasnęła jej drzwi przed nosem.
- Dzi-dziękuje - bąknęła blondynka i szybko uciekła do swojego domu. Niedługo potem obudziły się jej podopieczne i po śniadaniu poszły do gildii.

~~~*~~~*~~~*~~~

Hitomi siedząca przy barze wesoło machała nogami jednak i obserwowała kolejną walkę w Fairy Tail. Już jakiś czas temu zauważyła swoją mamę wyciągającą z walki jej sensei'a, ale dzięki swojej Smoczej Magii umiała dostrzec tą silną więź ich łączącą, więc ni próbowała iść z nimi.
Każda osoba ma unikalny, ciągle powtarzający się wzór fal o określonej barwie. Czasami zplata się on z innymi. Pojedyncza fala Juvii i Gray'a łączyła się ze sobą, a barwy nachodziły na siebie oznaczając zakochanie. Macao i Wakabe łączyły dwie fale oplatając się nawzajem ale barwy pozostały osobno. U rodzeństwo Strauss fale splatały się ze sobą tworząc mocny supeł oznaczający silne więzy rodzinne...
Fioletowooka powtarzała słowa swojej smoczycy i na ich podstawie określała stosunki magów do innych osób w gildii. Skupiła się na tym tak bardzo, że dopiero w ostatniej chwili zauważyła krzesło w bardzo szybkim tempie zmierzające w stroną jej głowy.
- Aaa! - krzyknęła i schyliła się tak szybko, że stołek zachwiał się niebezpiecznie i głuchym łoskotem uderzył o ziemię razem z fioletowooką.
- Nic ci nie jest? - w czasie, gdy pocierałam bolące miejsce na głowie Ayame rozwineła skrzydełka i podleciała do mnie.
- Nie - skrzywiłam się lekko, ale wzięłam kotkę na ręce i podniosłam się do pionu. - Wracajmy do domu.
- Aye!
Niestety ledwo wyszła z budynku, a już kolejny raz wylądowała na ziemi. Tym razem złapała się z bolące czoło i spojrzała na siedzącego obok, chłopaka trzymającego się u siebie w tym samym miejscu.
- Uważaj jak chodzisz! - krzyknął otwierając swoje zielone oczy i patrząc wrogo na dziewczynkę.
- To ty na mnie wpadłeś! - Hitomi po raz kolejny zerwała się na nogi, ale tym razem nie zamierzała nigdzie iść. Zaplotła ręce na piersi i podniosła głowę do góry. - Tu jest gildia MAGÓW, więc lepiej będzie jak wrócisz się do swojej rodziny - zmróżyła oczy. - Chyba, że chcesz walczyć.
Dziewczynka sama nie wiedziała co w nią wstąpiło, ale podobało jej się to uczucie. Ten dziwny pomarańczowo włosy chłopak mógł być dla niej świetnym przeciwnikiem do wypróbowania swoich nowych umiejętności.
- Przyjmuje twoje wyzwanie! Ale skoro to jest gildia magów to co ty tu robisz? Nie powinnaś pójść do kuchni pomagać mamusi? - chłopiec też się podniósł i otrzepał swoją czerwoną bluzę z kapturem i narzuconą na nią kurtkę tego samego koloru
- Jeszcze zobaczymy kto tu powinien pomagać mamusi kuchni - zadrwiła Smocza Zabójczyni. - Znam dobre miejsce na nasz pojedynek.
- Prowadź!
Hitomi wzięła przyglądającą się z boku Ayame z powrotem na ręce i poszła w stronę miejsca ostatniej walki Lucy licząc na to, że zostało tam jeszcze trochę krwi.

~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~

Ohayo! Znowu mi wyszedł krótki rozdział, ale pomimo weno-żelek (dziękuje Yuna) miałam problemy z wymyśleniem dalszej części. Więc tak jak widzicie pojawiła nam się kolejna postać. W następnym rozdziale postaram się zamieścić jakąś interesującą walkę pomiędzy tymi dzieciakami. Co jeszcze... A! Cieszę się, że głosujecie w ankiecie, ale prosiłabym o komentarze, bo nie wiem który styl pisania podoba wam się bardziej. Jutro poprawie ewentualne błędy, ale na razie żegnam się!

czwartek, 14 lutego 2013

Walentynki

Pomimo moich największy chęci nie potrafiłam napisać żadnego one-shota. Walentynki to nie moja bajka i uważam że ten dzień jest taki sam jak każdy inny. Mogę to tylko wynagrodzić  tym, że kolejny rozdział będzie bardziej romantyczny od poprzedniego.


Tak na marginesie... Najlepsze życzenia z okazji tego szczególnego dnia! Niech samotne serca znajdą swoje drugie połówki! I... ten tego... tym w związku życzę aby wasz partner okazał się tym jedynym! No i... rozumiecie! Wesołych walentynek!
 
Ani-chan

Rozdział 6 - Zapowiedź przyszłego przeciwnika!


(Lucy)

Jęcząc głośno dowlekłam się do łazienki i pozbyłam się resztek alkoholu. Nigdy jeszcze nie miałam takiego kaca jak dziś. Najcichszy dźwięk był jak grzmot pioruna. Wszystko mnie bolało.
- Aj! - zajęczałam gdy znowu zrobiło mi się niedobrze, a gdy torsje minęły oparłam głowę o muszlę sedesu.
Musiałam się czegoś napić, ale całe moje ciało bardzo protestowało przeciwko jakimkolwiek ruchem. Po chwili przemogłam się jednak i przy akompaniamencie własnych jęków podniosłam się i dowlekłam do szafki z lakami i zapasem wody na właśnie takie sytuację jak dzisiejszy kac. Wyjęłam trzy butelki wody i usiadłam przy stole. Zażyłam tabletkę przeciw bólową, a potem opróżniłam z jednego pojemnika cały płyn dzięki czemu po kilku minutach poczułam się lepiej. Spojrzałam na różowo włosego chłopaka śpiącego na moim łóżku i zastanowiłam czy dwie butelki wystarczą by nadawał się do życia po tym kacu. Dopiero po chwili do mnie dotarła bardzo istotna kwestia. - Skoro Natsu śpi u mnie w łóżku to znaczy... że to wczoraj nie było snem czyli... JA GO NAPRAWDĘ POCAŁOWAŁAM?! Może nie pamięta... przecież był pijany... Aaach nie mam szans - jęczałam w myślach zerkając na różowo włosego. - Jestem skończona! Chcę zapaść się pod ziemię! Ale... muszę przyznać że wygląda słodko gdy śpi. Ciekawe co by się stało gdybym... Cholera! O czym ja myślę?!
Żeby nie myśleć o zdarzeniach z nocy zajęłam się smażeniem jajecznicy na śniadanie dla mnie i chłopaka co spowodowało jego szybkie obudzenie.
-Aaaaj! - jego jęk był tak głośny że na pewno rozniósł się po okolicy. - Moooja głooowa!!!
- Weź, pomoże - podałam mu mój zestaw szybkiej pomocy przeciw kacu.
- Dzięki! - łyknął tabletkę i wypił całą wodę. - Gdzie ja jestem?
- U mnie. Pamiętasz może coś z wczoraj? - ukryłam cały mój stres i zakłopotanie za miłym uśmiechem.
Niestety rumieniec na jego twarzy potwierdził moje najgorsze obawy. Musiał pamiętać wszystko z wczoraj, a to oznaczało dość krępującą rozmowę.
- Masz ochotę na śniadanie? - grałam swoją rolę dalej.
- Jasne!
Nałożyłam jedzenie na talerz i zaczęliśmy jeść rozmawiając przy tym o wszystkim tylko nie o wczorajszej nocy.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

- Siadaj! - wskazałam łóżko, a gdy wykonał czynność ja usadowiłam się naprzeciwko niego. - Musimy porozmawiać.
- Wiem... o wczorajszej nocy...
- Dokładnie - za długo skrywałam moje uczucia więc postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę. - To prawda że mi się podobasz. Właściwie to już od bardzo dawna. Nie chcę cię zmuszać, więc równie dobrze możemy zapomnieć o tym co się wydarzyło i pozostać przyj~
- Baka! (idiota, ale w tym wypadku idiotka albo głupek) - nie pozwolił mi dokończyć, a potem przyciągnął do siebie tak, że nos miałam schowany pod jego szyją. - Teraz mi już nie uciekniesz i nie pozwolę cię nikomu zabrać, więc masz wielki problem.
- Nie tylko ja mam przejebane - zamknęłam oczy i zaplotłam ręce wokół jego pasa. - Jeśli jakaś dziewczyna podejdzie za blisko to rozszarpie ją na strzępy!
- Zapamiętam - jego śmiech przyjemnie zawirował w klatce piersiowej.
- Nie żartowałam! - podniosłam głowę i na potwierdzenie wiarygodności moich słów namiętnie go pocałowałam.
Mogło minąć kilka minut jak i parę godzin, gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy. Gdy spojrzałam mu w oczy one zaświeciły figlarnie. Na czarnych tęczówkach pojawiły się też zielone iskierki tego samego koloru jak gdy używa swojej smoczej magii.
- Pójdziesz ze mną do gildii? Obiecałam Hitomi, że je stamtąd odbiorę.
- Ale wiesz, że jest już po dziewiątej?
Nie odpowiedziałam, bo złapałam pierwsze lepsze ubranie i pobiegłam do łazienki. W rekordowym czasie umyłam się i ubrałam.
- Gotowa? - spytam Natsu, gdy pojawiłam się z powrotem w pokoju.
- Hai! - wyszliśmy razem przez drzwi (Salamander nie wyszedł przez okno?! O.O dop. aut.).
Przez kawałek drogi żartowaliśmy z kaca jakiego pewnie będą mieli magowie. Przytuliłam się do jego ramienia czerpiąc przyjemność z samej jego obecności.
- Natsu może nie mówmy innym o nas - w mojej wyobraźni widziałam Mirę nucącą marsza weselnego i Erzę wciskającą mnie w suknie z dużą ilością wstążek i falbanek. - Nie są jeszcze gotowi na tą wiadomość...
- Jestem za - po chwili namysłu przyznał mi rację.
Byliśmy już niedaleko gildii więc niechętnie puściłam jego ramię. Posłał mi pocieszający uśmiech który mimowolnie odwzajemniłam. Popchnął mocno drzwi i krzykiem przywitał wszystkich jęczących magów. Zaśmiałam się cicho i weszłam do budynku.

~~~*~~~*~~~*~~~

( 3 osoba)

Już od jakiegoś czasu pewna dziewczynę obserwowała tajemnicza postać. Gdy przyszła ofiara zakapturzonego osobnika zniknęła we wnętrzu budynku, obserwator jeszcze mocniej naciągną kaptur na głowę. Ze złowieszczym uśmiechem oddalił się od niczego nieświadomej magini i skierował w stronę Góry Hakobe gdzie zatrzymał się tymczasowo. W pewnym momencie zaczął przyspieszać swój krok aż w końcu podczas biegu z jego pleców rozwinęła się para demonicznych skrzydeł. Postać wzbiła się w powietrze, a jej szaleńczy śmiech nie wróżył nic dobrego tak samo jak kierunek myśli, który obrała.

Już niedługo przybędą nowi wrogowie i nie uda ci się ich omamić tak samo jak naszą siostrę! Została zmuszona do dołączenia do reszty twojej gromadki, ale niedługo oni wszyscy zostaną wyzwoleni! Od zawsze byliśmy dla was tylko niewolnikami i żywymi tarczami! Chociaż kryjesz swoją prawdziwą naturę za maską niewinnego uśmiechu to i tak znam prawdę! Vulpelcula! Pavo! Liczę na was!
Magu Gwiezdnej Energii!
Lucy Heartfilio!
To twój koniec!


~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~
 
Jej! Wreszcie skończyłam nowy rozdział!
Muszę przyznać, że było ciężko go rozpocząć, ale niedawno dostałam super silny przypływ weny i napisałam chyba z 5 wersji. Jak widzicie zdecydowałam się utrzymać NaLu w sekrecie przed innymi FT. Jeszcze nie wiem jak wyjdzie o nich prawda na jaw, ale na pewno z wielkim hukiem! Oprócz tego postanowiłam przeprowadzić ankietę i uprzedzam, że jeśli nie będzie min. 3 głosów na jedną z opcji to już nigdy nie dam wam wyboru! Fochne się na każdego z osobna!
Życzcie mi weny!
 
...
 
Jeszcze jedna sprawa! Wiem, że czasem trudno połapać się w tym co pisze więc mogę wyjaśnić wszystkie wątpliwości co do niektórych kawałków. Buziaczki!.

wtorek, 12 lutego 2013

Ogłoszenie!

Wiem, że ostatnio nie pisałam, ale musiałam wyjechać, a teraz mam mały brak weny :/
Jednak dodałam odpowiedni obrazek przestawiający Hitomi w swojej letniej sukience, który wykonała moja koleżanka Basia! Niestety podpis jest widoczny tylko w kawałku, bo skaner nie może go wyłapać za co ją bardzo przepraszam. No nic, niedługo dodam też wygląd Ayame, a potem pewnie pojawi się nowy rozdział.
Buziaczki Ani-chan :*