Dzisiaj będę pisać trochę w innym stylu. Zobaczymy jak mi wyjdzie bo jeszcze nigdy tego nie próbowałam. Mam nadzieję, że wyjdzie dobrze. A ten rozdział dedykuje mojej kochanej Yunie od której dostałam weno-żelki.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
_
Wiedziała, że to się stanie prędzej czy później, ale i tak była zaskoczona tak szybką reakcje mediów. Minęły dopiero trzy dni odkąd dowiedziała się, że dziedziczyła niemałą sumę pieniędzy, a już na nagłówku dzisiejszej gazety widniał wytłuszczony napis "Lucy Heartfilia znowu jest bogata! Czy teraz zacznie poszukiwać męża?".
- Mamo? - zaspany głos ośmioletniej dziewczynki oderwał brązowooką od artykułu niepochlebnie mówiącym o jej rodzinie.
- Śpij kochanie. Jest jeszcze bardzo wcześnie - mimowolnie na twarzy Lucy pojawił się uśmiech, a oczy złagodniały mimo wcześniejszego zdenerwowania.
- Nie, ja po... - fioletowooka ziewnęła - ...powinnam dzisiaj trochę potrenować.
- Jest dopiero siódma rano, a my wczoraj późno wróciłyśmy z gildii - podniosła się z krzesła i pocałowała swoją podopieczną w czoło, a potem lepiej przykryła ją kołdrą.
- Dobrze! - dziewczynka ziewnęła jeszcze raz i zaraz potem pogrążyła się we śnie na co Heartfilia zaśmiała się cicho i wróciła na krzesło przy stole.
Mieszkania, mieszkania, mieszkania... hmm - przeglądała szybko ogłoszenia. - Hmm... O! - natrafiła na informację o sprzedaży całego domku w szeregowcu na Truskawkowej. Było trochę bliżej gildii i z mniej niebezpiecznymi uliczkami po drodze. Domek był dwu piętrowy i miała kuchnię , salonik, małą spiżarnię, dwie łazienki i dwa pokoje. Co prawda umeblowane były tylko łazienki i kuchnia, ale cena za niego wynosiła ledwie 500 000 co było jak na te warunki bardzo dobrą ceną.
-Mmm... - Hitomi mruknęła prze sen i przekręciła się na drugi bok przytulając się do małej exeedki, co wywołało rozczulony uśmiech Lucy.
Dziewczyna wstała z krzesła, jeszcze raz spojrzała na swoje podopieczne, a potem ubrała się i szybko wyszła w poszukiwaniu właściciela domku z ogłoszenia. Pamiętając jak Hitomi mówiła że marzyła o własnym pokoju, Lucy biegła pod wskazany adres. Truskawkowa była długą ulicą, ale na szczęście ten cały właściciel mieszkał tylko kilka domów dalej. Wreszcie dziewczyna znalazła właściwe drzwi i lekko do nich zastukała.
- Kogo tam niesie?! - kobiecy głos wydał się dziewczynie znajomy.
- Gospodyni?! - w drzwiach pojawiła się pulchna kobieta w szlafroku i zawieszonym ma szyi futrze.
- To ty. Przyniosłaś pieniądze na czynsz? Nie zapłaciłaś jeszcze za ten miesiąc - starsza kobieta spojrzała ostro na blądwłosą.
- N-nie ja w sprawie ogłoszenia - zająknęła się Lucy.
- Chcesz się przeprowadzić dziewczyno? - Gospodyni groźnie zmarszczyła brwi. - Jeśli ma zamieszkać z tobą jakiś chłopak to możesz zapomnieć o tamtym ogłoszeniu.
- Nie, nie! Ja porostu... ja adoptowałam dziewczynkę i mamy teraz w domu za mało miejsca - brązowooka zaczęła się nerwowo tłumaczyć wymachując dłońmi.
- Ten dzieciak z kotem?
- Tak. Więc rozumie pani...
- Masz pieniądze? - przerwała mi.
- Tak, ale muszę po nie pojechać do banku w Acalyphsie...
- Masz tu klucz, pieniądze chce dostać najpóźniej za tydzień, a teraz dowidzenia - kobieta wcisnęła przedmiot w ręce Heartfilii i zatrzasnęła jej drzwi przed nosem.
- Dzi-dziękuje - bąknęła blondynka i szybko uciekła do swojego domu. Niedługo potem obudziły się jej podopieczne i po śniadaniu poszły do gildii.
~~~*~~~*~~~*~~~
Hitomi siedząca przy barze wesoło machała nogami jednak i obserwowała kolejną walkę w Fairy Tail. Już jakiś czas temu zauważyła swoją mamę wyciągającą z walki jej sensei'a, ale dzięki swojej Smoczej Magii umiała dostrzec tą silną więź ich łączącą, więc ni próbowała iść z nimi.
Każda osoba ma unikalny, ciągle powtarzający się wzór fal o określonej barwie. Czasami zplata się on z innymi. Pojedyncza fala Juvii i Gray'a łączyła się ze sobą, a barwy nachodziły na siebie oznaczając zakochanie. Macao i Wakabe łączyły dwie fale oplatając się nawzajem ale barwy pozostały osobno. U rodzeństwo Strauss fale splatały się ze sobą tworząc mocny supeł oznaczający silne więzy rodzinne...
Fioletowooka powtarzała słowa swojej smoczycy i na ich podstawie określała stosunki magów do innych osób w gildii. Skupiła się na tym tak bardzo, że dopiero w ostatniej chwili zauważyła krzesło w bardzo szybkim tempie zmierzające w stroną jej głowy.
- Aaa! - krzyknęła i schyliła się tak szybko, że stołek zachwiał się niebezpiecznie i głuchym łoskotem uderzył o ziemię razem z fioletowooką.
- Nic ci nie jest? - w czasie, gdy pocierałam bolące miejsce na głowie Ayame rozwineła skrzydełka i podleciała do mnie.
- Nie - skrzywiłam się lekko, ale wzięłam kotkę na ręce i podniosłam się do pionu. - Wracajmy do domu.
- Aye!
Niestety ledwo wyszła z budynku, a już kolejny raz wylądowała na ziemi. Tym razem złapała się z bolące czoło i spojrzała na siedzącego obok, chłopaka trzymającego się u siebie w tym samym miejscu.
- Uważaj jak chodzisz! - krzyknął otwierając swoje zielone oczy i patrząc wrogo na dziewczynkę.
- To ty na mnie wpadłeś! - Hitomi po raz kolejny zerwała się na nogi, ale tym razem nie zamierzała nigdzie iść. Zaplotła ręce na piersi i podniosła głowę do góry. - Tu jest gildia MAGÓW, więc lepiej będzie jak wrócisz się do swojej rodziny - zmróżyła oczy. - Chyba, że chcesz walczyć.
Dziewczynka sama nie wiedziała co w nią wstąpiło, ale podobało jej się to uczucie. Ten dziwny pomarańczowo włosy chłopak mógł być dla niej świetnym przeciwnikiem do wypróbowania swoich nowych umiejętności.
- Przyjmuje twoje wyzwanie! Ale skoro to jest gildia magów to co ty tu robisz? Nie powinnaś pójść do kuchni pomagać mamusi? - chłopiec też się podniósł i otrzepał swoją czerwoną bluzę z kapturem i narzuconą na nią kurtkę tego samego koloru
- Jeszcze zobaczymy kto tu powinien pomagać mamusi kuchni - zadrwiła Smocza Zabójczyni. - Znam dobre miejsce na nasz pojedynek.
- Prowadź!
Hitomi wzięła przyglądającą się z boku Ayame z powrotem na ręce i poszła w stronę miejsca ostatniej walki Lucy licząc na to, że zostało tam jeszcze trochę krwi.
~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~*~~~~~~
Ohayo! Znowu mi wyszedł krótki rozdział, ale pomimo weno-żelek (dziękuje Yuna) miałam problemy z wymyśleniem dalszej części. Więc tak jak widzicie pojawiła nam się kolejna postać. W następnym rozdziale postaram się zamieścić jakąś interesującą walkę pomiędzy tymi dzieciakami. Co jeszcze... A! Cieszę się, że głosujecie w ankiecie, ale prosiłabym o komentarze, bo nie wiem który styl pisania podoba wam się bardziej. Jutro poprawie ewentualne błędy, ale na razie żegnam się!
Ten styl pisania bardziej przypadł mi do gustu. Wodze że szykuje się walka. Nie wiem czemu ale wydaje mi się pomiędzy tą dwójką coś bedzie. Weny
OdpowiedzUsuńWalcząca Hitomi: to lubię :D
OdpowiedzUsuń